Czuję się wrakiem człowieka.
Wiem jedno, ten który chce się bawić w zastraszanie nie odpuści łatwo, ale ja również tego nie zrobię. Nie dam za wygraną.
Zimny wiatr przeszywa moje ciało dzięki czemu powraca napięcie w moich mięśniach i wracam do domu. Ze złością rzucam się na kanapę, uczucia jakie odczuwam w tej chwili są nie do opisania. Z jednej strony czuję strach, jednak z drugiej ogromną złość że, ktoś postanowił mnie zastraszać.
Prawda jest taka że, nie wiem co działo się ostatniej nocy i nie wiem czego się spodziewać ze strony oprawcy. Zastanawiam się brakiem wspomnień, pewnie w klubie ktoś dosypał mi jakiegoś gówna, a mówili żeby nie pić tego samego piwa jeśli odstawiłam je raz na stolik i odeszłam.
Jednak czasu nie cofnę, mam tylko nadzieje że, z czasem pamięć powróci albo dowiem się tego od kogoś.
Próbuje o tym wszystkim nie myśleć, bo głowa boli mnie co raz bardziej.
***
Budzę się, spoglądam na telefon i stwierdzam że, przespałam cały ten cholerny dzień.
Wstaję leniwie i kieruje się do kuchni, jem co nieco.
Myślę, nadal.
Nie mogę siedzieć tak sama w domu bo zgłupieje. Wieczorny spacer powinien mnie odprężyć. Chodzę po pustym już parku, gdzie nie gdzie zbierają się grupki ludzi w moim wieku, jednak nie jest to moje towarzystwo.
Po co zgrywamy kogoś kim nie jesteśmy? Dla innych? Mam jedno pytanie: Czy oni robią dla nas to samo? Jeśli komuś na nas zależy pokocha nas takim jakim jesteśmy.
Z moich przemyśleń wyrywa mnie znajomy głos.
-Al -odwracam się, to Marco. -Co ty tu robisz? Jest już późno, nie powinnaś tu chodzić sama. -całuję mnie w usta.
Chwila.
Co ty kurwa robisz?
Wyrywam się szybko z jego pocałunku.
-Raczej co TY robisz. -naciskam na słowo ty.
-Powinnaś wracać do domu. -w jego głosie słychać złość. -O tej godzinie zbiera się tu nie ciekawe towarzystwo. Nie chciałabyś wpaść na moich kumpli. -muska palcem mój policzek.
-Przestań. -patrzę z rezerwą. -Co brałeś? -próbuje go wyczuć, na marne. W jego oddechu nie czuć zioła czy alkoholu.
-Nic? -jest co raz bardziej szorstki w rozmowie. -Sama wczoraj zaczęłaś a teraz mamy udawać że nic się kurwa nie stało? -jego źrenice rozszerzają się, to nie wróży nic dobrego.
-Co niby zaczęłam koleś? -odpycham go od siebie.
-Och, Ali. Teraz będziesz próbowała swoich gierek? Hm, nic nie pamiętasz czy nic się nie stało? -wysyła mi złośliwy uśmieszek.
-Nie wiem o czym mówisz. -mówię z szczerością w oczach.
Naprawdę nie wiem o czym on mówi. Nie oszukiwałabym go. Nic nie pamiętam... zupełnie nic...
-Ile ty masz lat dziewczyno? Myślisz że, zmanipulujesz mnie tak, jak robiłaś to gdy byliśmy mali? -śmieje się ironicznie.
On coś wie.
-Reus. -przeszywam go wzrokiem.
-Jesteś żałosna. -cofam się o krok. Czuję się jakby ktoś uderzył mnie w policzek. -Tylko tyle mam ci do powiedzenia. -spogląda na mnie z nienawiścią. Odwraca się i odchodzi.
Od autorki: Wiem że, nie było mnie tu przez długi czas. Naprawdę długi. Było to spowodowane moim brakiem weny oraz problemami w życiu. Myślę że, teraz będę pisać częściej.
Za swoją nieobecność bardzo przepraszam.
Całuję,
A.