piątek, 11 kwietnia 2014

#001 "Uważaj gdzie sie szwędasz"

Znowu jestem w klubie, znowu z moją elitą. Kolejna noc spędzona w klubie, kolejny raz upije się do nieprzytomności lub zażyje kilka pastylek Ekstazy lub czegoś mocniejszego, tak dla zabawy. W moim towarzystwie jest to normalne, my.. my możemy wszystko. Nikt nam tego nie zabroni. Niech by tylko spróbował, nie chce wiedzieć jakie będzie miał tego konsekwencje, hm kulka w łeb czy raczej podcięte gardło? Tak, takie rzeczy mogą spotkać każdego, który zdenerwuje kogoś z nas. W sumie, jestem z tego szczęśliwa, jestem kimś, kimś kto może być bardzo niebezpieczny.  Każdy się myli, każdy. Jestem z jednej strony słodką dziewczynką, która przy swoim mężczyźnie ( którego obecnie nie mam ) będzie urocza i bezbronna, lecz z drugiej strony stałam się zimną suką, lubiącą kpić z innych. Tego nauczyło mnie chyba, życie. A tym bardziej to przepiękne miasto, stajesz się tu innym człowiekiem, w sumie to nawet bardziej otwartym niż wcześniej. Poznajesz tutaj ludzi, których kiedyś widziałeś w telewizji, jednak żeby to zrobić musisz zasłużyć. Takie jest życie, nigdy nie będzie fair.
Eh, ale się zamyśliłam. Wracając wraz z moimi przyjaciółmi bawimy się świetnie w klubie. Zgubiłam gdzieś Elenę, gdzie ona kurwa znowu się zapodziała? Wszędzie szukam jej kruczo-czarnych włosów, sięgających okolicy piersi i jej ciała odzianego w granatową sukience i na wysokich szpilkach. Poczułam rękę na moim ramieniu:                                                                                                                                                    
-A Ci co Ali? Po paru głębszych się zagubiłaś? –powiedział przez śmiech Thomas, uf, to tylko on, naprawdę się wystraszyłam.                                                                                                                                       
-Nie, widziałeś gdzieś Elenę? Nie ma jej od dłuższego czasu, zaczynam się martwić. –uśmiechnęłam się szelmowsko. Thomas doprowadzał mnie do granic możliwości, mówię oczywiście o denerwowaniu, ale jest to mój przyjaciel. Ktoś mój i przyzwyczaiłam się do niego. Jednak mógłby odpuścić sobie ten tani podryw, to nie mój typ, dla mnie tacy osobnicy są dobrzy wyłącznie na materiał na przyjaciela. Nic więcej.
-Nie wiem czy nie widziałem jej kierujących się do łazienki. Poznałem ją po torebce Gucci. -zmierzył mnie od góry do dołu, z jego wyrazu twarzy można wywnioskować, że myślał o mnie w tej chwili jak o zabawce na dzisiejszą noc, co to, to nie. Z zniesmaczenie cmoknęłam w jego stronę.
-Dzięki, a widziałeś gdzieś Alana? -krzyknęłam do mężczyzny, przez tą muzykę ledwo słyszeliśmy co mówimy.
-Oni wraz z Ianem i Noelem założyli się o działkę koki, ten kto wygra wyścig, dostaje działkę. -upił łyk swojego Mohito. No tak, oni to jak zawsze. Alan kochał wyścigi motocyklowe. Często po północy tacy zapaleńcy jak on zbierali się pod starą fabryką, gdzie później odbywał się wyścig, w którym sami uczestniczyli. Alan kocha szybką jazdę. Wiele lasek na to leci, w sumie to on podoba się każdej, prawdziwy ideał złego chłopca. Znam go od małego, z nim się wychowałam i łamałam zakazy, nie tylko zakazy rodziców ale również zakazy policyjne. Tyle razy siedzieliśmy razem na komisariacie czekając na rodziców i śmiejąc się z wkurwienia funkcjonariuszy, którzy próbowali z nami rozmawiać, a my olewaliśmy ich. Eh, wspaniałe czasy. 
Udałam się do łazienki tak jak mówił Thomas, mogłam ją tam spotkać. Kiedy przepchnęłam się przez tłum balangowiczów, mocno pchnęłam drzwi. Przeszłam przez nie dostojnym krokiem i ujrzałam moją przyjaciółkę, obściskującą się z jakimś kolesiem. Za urodziwy to on nie był, przynajmniej takie jest moje zdanie, a ono jest najważniejsze. Stałam przed lustrem poprawiając swój ostry makijaż i spoglądając na parę w drugim końcu łazienki.
***
Boże, ten gościu jest obleśny, pcha te łapska tam gdzie nie trzeba. No ale, cóż, wytrzymam to bo jest kasiasty i głupi. Nawet nie czuje jak dyskretnie wkładam rękę w jego tylną kieszeń spodni. Pf, debil. Delikatnie wyjęłam jego skórzany portfel i włożyłam do swojej torebki. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, nie było tu nikogo prócz tego czegoś, i blondynki o długich blond włosach. Była wysoka, a szpilki wydłużały jej nogi. Jej twarz odbijająca się w lustrze była promienna, malinowe usta, morskie duże oczy i widoczne policzki. Tak, to opis mojej przyjaciółki, Ali. Mam nadzieje że wie czemu to robię, wszyscy pobawimy się jego pieniędzmi.
Odsunęłam swoje usta od jego, próbując wyrwać się z jego mocnych ramion, ale to na nic. Wystarczyło jedne celne trafienie tam, gdzie boli najbardziej.
-Ej mała. Co ty wyrabiasz? -burknął w moją stronę. -Nie tak mamy się bawić. Wiesz po co tu przyszliśmy.
- Co ja wyrabiam? Gościu, ogarnij się, Za wysokie progi. Nie mam czasu na takich jak ty. -powiedziałam nieźle podminowana.
Splunęłam w jego stronę i pokierowałam się do blondynki. Razem wyszłyśmy z łazienki, odnalazłyśmy Arię i bawiłyśmy się w najlepsze za pieniążki tego naiwnego mężczyzny.
***
Zabawa była przednia, ale nie miałam już ochoty na dalszą zabawę. Ja- jak i moje przyjaciółki Aria i Elena. Szłyśmy właśnie ulicą, na której mieszkała młoda Reuska- Elena. 
-I że mamy cię odprowadzić pod drzwi? Serio? -powiedziałam z sarkazmem w głosie. 
-Tak pod drzwi, a co. -zaśmiała się Elena. 
-Mam nadzieje że nie będzie twoich starszych, znowu się przyczepią, że o takiej porze wracasz, okropne. -cmoknęła z niesmakiem Aria. 
Ona nigdy nie chciała odwiedzać Reusów, bo miała do nich pewien uraz.  Kiedyś po ukończeniu 7 klasy czarnowłosa zaprosiła nas na nocowanie. Wszystko było dobrze dopóki nie zaczęliśmy jeść kolacji, siedzieliśmy wtedy wszyscy przy stole, rodzice Eleny, ona sama, ja, jej brat i 13-letnia wtedy Aria, niska pulchna dziewczynka. Różniła się od nas. My byłyśmy wysokie z talią osy, a ona? No cóż. Rozmawialiśmy, wszyscy byli rozbawieni ale ona? Ona była jakaś naburmuszona. Yvonne matka Eleny podała na deser murzynka, którego Aria nienawidziła. Wszyscy spojrzeliśmy na jej rozczarowany wyraz twarzy, głowa rodziny Reusów spytała pulchniutką o co chodzi, wszystko by było dobrze, gdyby nie to że mężczyzna nazwał ją "małą pulchną świnką". Po tych słowach Aria odeszła od stołu i pobiegła do łazienki. Dodam tylko że przyłapałam ją na tym jak wymiotuje, już wtedy byłą bulimiczką, bo chciała zrzucić trochę tłuszczyku i wiem o tym tylko ja. Często śmiałam się z tego i mówiłam że wydam ją i cała szkoła się dowie, ale była grzeczna i jak na razie jej "sekrecik" nie wyszedł na jaw.
- Nie ma ich, a no i. Pa dziewczynki! -krzyknęła czarnowłosa na odchodne.
- W końcu, powoli mam jej dość. -usłyszałam głos Arii. 
- Widzę, że nasza pani bulimiczka, ma jakiś żal do kogoś. -wykrztusiłam z siebie rozbawiona. Czułam się z każdą chwilą co raz bardziej pijana. 
- Dobrze zauważyłaś. 
Szłyśmy w ciszy przez długi czas. Weszłyśmy w wąską uliczkę, było tam ciemno, ale to dobre skróty do mojego mieszkania. Omijając samochody usłyszałam krzyk, to była jakaś niewinna dziewczynka, chyba na złą ulice trafiła, było słychać w jej głosie lęk. Zaciekawiona poszłam po woli za płaczem. 
-Zamknij się, i tak nikt cię tu nie poratuje. Takie jak ty nie powinny się tu szwendać bo najczęściej kończą tak jak ty zaraz skończysz. -powiedział tajemniczy lecz znajomy głos, chyba z lat gdy byłam jeszcze 13-letnią Ali. 
-Wcale że nie! Zostawcie mnie! -usłyszałam głos tej kobietki. 
Wydaje mi się że jest słaba, naiwna, a to nie jest świat dla takich ludzi, to nie jest miasto dla takich. Tutaj albo jesteś silny, twardy i bez uczuć albo jesteś nikim. Nie wybijesz się jeśli nie pokażesz swoich umiejętności przywódczych, swojej silnej woli i najważniejsze musisz pokazać swoja waleczność!
Podeszłam bliżej by zauważyć całe zdarzenie, może być ciekawie. Ujrzałam dziewczynę nie za wysoką, w odzieniu jakby ją ubierali rodzice, ale wyglądała mi na pełnoletnią, chwila.. taka dziewczyna chodziła ze mną do szkoły, była kujonką, która niesamowicie mnie denerwowała, udawała zawsze taką grzeczną. Wszyscy nauczyciele ją uwielbiali, eh, dziwka. Nazywała się Jenna, Jenna Hasting, dwa lata temu, podczas Sylwestra przydarzyło jej się coś okropnego. Została poparzona przez fajerwerki, jedna z nich zmieniła kierunek lotu i zamiast poszybować w niebo uderzyła w jej ciało. Później długo kurowała się w klinice poparzeń.Teraz Jenna "próbowała" wyrwać się napastnikowi jednak to było na nic, był co raz bardziej uporczywy. Jego dłonie poznawały jej ciało. Dziewczyna byłą nieźle nastraszona. I dobrze, nienawidzę takich jak ona, nędzna, słaba idiotka. Po chwili zauważyłam ze to nie tylko jeden mężczyzna, jest ich kilku. Przyglądałam się im przez długi czas. Jeden był najwyraźniej blondynem z nienagannie ułożonymi włosami, na pewno ponad 180 wzrostu, z mojej odległości wyglądał na niezłego, a czy jest tak naprawdę? Nie wiem, ale pociągają mnie tacy brutalni mężczyźni, mają to coś co ciągnie do nich każdą kobietę jak pszczoły do miodu. Ach. Drugi, hm.. niższy niż blondyn, włosy miał raczej ciemne, a w jego uszach świeciły się kolczyki.. zauważyłam tylko tyle, a u trzeciego nic nie spostrzegłam, był w kapturze, cholera. Oni chyba robią jej krzywdę! Moim oczom pokazał się...  


_________________________________________________________________________________
I jest pierwszy rozdział! Hm.. co mogę o nim powiedzieć, pisałam go po małym przemyśleniu co w nim się pojawi. Nie wiem czy jestem zadowolona ale to oceńcie już wy!  Rozdziały będą się pojawiać miej więcej co tydzień, tak chyba będzie najlepiej. 
A no i oczywiście, dziękuje za komentarze pod prologiem, zrobiło mi i się bardzo miło ;) 
CZYTASZ?-KOMENTUJ! 
Całuski, A. 

5 komentarzy:

  1. Hyhy, uwielbiam tą moją Elenę, cudowna! A i wiedziałam od początku naszego rozmyślania na w-f'ie o tym blogu, że to będzie boskie! Mówiłam...! xd Mój brat (Eleny) się spodobał Ali! Jej! Będzie zarąbiście. Trzy przyjaciółki, wredne, bez uczuć, to jest najlepsze. Boże, przez Ciebie, odechciewa mi się pisać! A w komentarzu normalnie nie wiem co napisać! Często tak mam, gdy przeczytam bardzo, bardzo, bardzo dobry rozdział, wręcz genialny. Ale ciekawa jestem kto się tam pojawił! Mam czekać cały tydzień, żeby się dowiedzieć? Ugh.. dobra poczekam! I czekam do poniedziałku na to coś! Pamiętam jeszcze xD Pulchniutka Arii? Tego nie wiedziałam! Omg, serio! Coś ty ze mną zrobiła, że nie mogę aż dobrać słów, żeby to opisać. Jak nigdy nie potrafię napisać długiego komentarza! Sorry, może następnym razem się uda! Bez kitu, serio. Sama się dziwię! hah, do następnego! Świetny, naprawdę zadziwiasz mnie!

    OdpowiedzUsuń
  2. No ciekawe kogo tam zobaczyła, bardzo ciekawe.
    Ten blog jest świetny, o wiele inny on tych, które czytałam. Tutaj wieje lekką tajemniczością, no i nie jest zbyt grzecznie, co mi się bardzo podoba. Czasem trzeba wyjść poza granice :)
    Kiedy nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  3. Matko Boska! Czyżby ci dwaj, którzy dobierali się do tej młodej damy, to dobrze nam znane postacie? Hmm... No nie wiem, aczkolwiek tak mi się wydaje. W każdym razie wszystkiego się dowiem w następnym rozdziale ;) Ogólnie rzecz ujmując, jest ciekawie... nawet bardzo. Elena- ciekawa postać i szczerze powiedziawszy po tym co zrobiła, polubiłam ją trochę bardziej. Już myślałam, że się -za przeproszeniem- puści, ale nie zrobiła tego! Aria... No cóż... Niewiele mogę powiedzieć na jej temat, ale myślę, że z czasem czegoś się dowiem ;) No i jest jeszcze trzecia, a zarazem chyba główna bohaterka- Alison... Widać, że dziewczyna lubi się PORZĄDNIE zabawić, tylko żeby jej to przysłowiowym 'bokiem' nie wyszło... Co jeszcze mogę powiedzieć? Wszystko tutaj jest owiane tajemnicą; napisane w taki sposób, że... jestem pod wielkim wrażeniem! Nie każdy potrafiłby napisać to w taki właśnie sposób. Gratulacje :) Czekam więc na następny rozdział; oby był tak dobry albo jeszcze lepszy niż ten ;) Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ś W I E T N E! Wpadłam przypadkiem, ale coś czuję że zagoszczę na dłużej *~* W dodatku... omg czyżby inspiracja moim kochanym PLL? Zostaję i koniec kropka. Strasznie jestem ciekawa kim są ci napastnicy, i wydaje mi się, że jeden to Reus? Jestem pod wrażeniem, że tyle tu tajemniczości. Życzę weny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem jedno: chcę więcej! <3

    ~Anonimowy Anonim~

    OdpowiedzUsuń