czwartek, 17 kwietnia 2014

#002 "Kim jest brat Eleny?"

Moim oczom pokazał się obraz, który.. hmm, widziałam chyba pierwszy raz. Oni po prostu ją gwałcili, zastanawiałam się czy mam jakieś schizy czy jest to "okrutna" prawda? Nie wiem. Patrzyłam na to jak zrywają z niej jej ubrania, słyszałam łkanie tej biednej istotki. Czy coś we mnie pękło? Możliwe, ale szybko się otrząsnęłam. Nie mogłam się ruszyć, stałam jak wmurowana w ukazujący się obraz. Brunet oparł dziewczynę o maskę czarnego Mustanga, zamknęłam oczy, nie chciałam już na to patrzeć. Takie właśnie jest tutaj życie, będąc człowiekiem nie znanym wyższej sferze nie można kręcić się w okolicach tej ulicy. Eh, życie.
Postanowiłam się jak najszybciej wycofać, nie chciałam zostać zauważona. Próbując iść jak najciszej potknęłam się o jakąś cholerą, kurwa cholerną puszkę, nie wywróciłam się jednak zrobiłam niesamowity hałas. "Kurwa!" wymknęło mi się samo z ust, jestem pewna że to usłyszeli. Ustałam za samochodem, usłyszałam ich głosy.
-Stary, słyszałeś to? -powiedział znajomy mi głos. Pytanie: skąd? Jak na złość w mojej głowie było milion myśli na raz.
-Słyszałem, ale szczerze mówiąc, mało mnie to obchodzi, i tak jesteśmy bezkarni. Nikt nic mi nie udowodni. -w jego głosie było słychać pewność.
-Wiem o tym, ale chodzi mi o to, że to może być jakaś kolejna bezbronna istotka. -wyjrzałam żeby zobaczyć co robią, blondyn który przed chwilą mówił o nowej ofierze popchnął Jennę, wydaje mi się że, po to aby poszła do domu, już im się znudziła.
-O tej godzinie? Wszystkie takie już śpią. -miał bardzo głęboki głos, można powiedzieć iż był on w jakimś sensie podniecający.
Moje skupienie właśnie runęło, obok mnie przebiegła wystraszona dziewczyna, miała parę siniaków tu i tam. W jej ręce było jakieś 500 euro. Chwila, zgwałcili ją a teraz dali jej pieniądze? Nieźle. Zastanawiałam się teraz co zrobić; iść stąd teraz czy czekać aż odjadą? Wydaje mi się że oni się nie śpieszą z powrotem, eh pójdę. Nie boje się! Poprawiłam swoją sukienkę i wyszłam niewzruszona. W głębi duszy chciałam krzyczeć, byłam wystraszona. Byłam jakieś dwa metry od owych mężczyzn. Czułam ich wzrok na moim ciele.
-Oooo...hej. -powiedział do mojej osoby blondyn. Teraz już świetnie wiem kim on jest. Pytanie czy on mnie poznał?
-Hej. -na końcu języka miałam jego imię. Tak to człowiek, którego kiedyś znienawidziłam za to że nie miał na mnie czasu. Kiedyś, mieliśmy świetne kontakty ale zaczęłam go odrzucać. Był wtedy rudowłosym 17-letnim chłopakiem, nie miał na nic czasu, zawsze był czymś zajęty. Jest bratem El, nazywa się Marco. Marco Reus ten skurwiel gwiazdorzący w Borussi Dortmund, tutejszym klubie. Nie widziałam go od lat, nieźle wyrósł, stał się przystojnym jasnowłosym mężczyzną za którym szalały wszystkie kobiety. Szybko domyśliłam się iż ma już 23 lata, bo od nas był starzy 3 lata. Nie wyglądał na swój wiek.
-Może się zabawimy? -ujrzałam jak brunet jednoznacznie porusza brwiami.
-Chyba sobie żartujesz. Pa M.. pa nieznajomi. -na twarzy niegdyś bliskiego mi człowieka malowało się zastanowienie i nice zdziwienia.
-Czekaj. -blondyn złapał mnie za rękę. -Znamy się, prawda? -on spodziewa się że, powiem: Tak oczywiście? Śmieszne.
-Nie. -burknęłam stanowczo w jego stronę, chyba się zdenerwował, w jego oczach pojawił się płomień, płomień złości. Z tego miłego chłopaka zmienił się w skurwiela.
- Jesteś taka pewna? I ładniej się odzywaj, bo zrobię ci krzywdę. -złapał mnie za nadgarstki. Poczułam ból, ale nie pokazywałam tego.
-Jestem pewna, chyba nie wiesz z kim zadzierasz w tej chwili. -splunęłam w jego stronę.
-Reus, odpuść jej. Swoich się nie rusza. -brunet chyba zauważył moją czarną wąską bransoletkę, którzy noszą nasi. On też taką miał. Chwila.. to kim on jest?
-Masz szczęście. Wsiadaj. -nadal był zdenerwowany. Co on sobie w ogóle myśli? Otworzył mi drzwi od swojego auta.-Nie będziesz wracać sama o takiej porze. -mi się wydaje czy on jednak mnie pamięta? Nie, tylko nie to.
Wsiadłam do auta, co miałam do stracenia? Nic. Mój nos wypełnił zapach mocnych męskich perfum, które od razu namieszały mi w głowie. Było nas czworo, Marco jechał, ja siedziałam na miejscu pasażera z przodu, a obaj ciemnowłosi siedzieli z tyłu. Panowała niezręczna cisza. Jedyne o co spytał blondyn to to gdzie mnie wysadzić. Wyszłam na dobrze znanej mi ulicy, poszłam do domu i spojrzałam w lustro, zmyłam makijaż i ja położyłam się spać w ubraniach w których poszłam na imprezę. To był ekscytujący dzień.
***
Wyszłam z moim jakże głupim bratem na spacer, przechadzaliśmy się znanym nam uliczkami Dortmundu, które grzeszyły swoim urokiem. Lipcowy wietrzyk rozwiewał moje włosy. Rozejrzałam się do o koła- tak, to uliczka na której mieszka blondynka.
-Ależ oczywiście że przyjadę. -powiedział do słuchawki telefonu mój brat.
-Nie nie przyjedziesz. -uśmiechnęłam się złowieszczo i zabierając mu telefon.
-Ej! To ważne idiotko! -wrzasnął. -Oddaj mi ten telefon.
-Nie. To miał być spacer. -przewróciłam oczami. -Spójrz jak jest tu pięknie, zostaw ten telefon!
-Dobra dobra. Nic ciekawego tu nie widzę. -założył swoje czarne okulary przeciwsłoneczne i przeczesał włosy.
Szliśmy dalej. Nagle usłyszałam piosenkę, którą kochała Ola, zdziwiłam się. Mój brat był czymś najwyraźniej zaciekawiony, a może był to ktoś? Spojrzałam tam gdzie on.
-Marco co tam widzisz? -zachichotałam.
-Patrz, pięknie. -wygiął usta w charakterystyczny dla niego uśmiech.

_________________________________________________________________________________
Od autorki: No więc mamy drugi rozdział! W następnym rozdziale trochę namieszamy. Czy jest tu miejsce na miłość i "słodkie" chwile? W następnym dowiecie się co dzieje się z Arią! Czy jest w Do? Czy wszystko z nią dobrze? Hmm.. może być ciekawie. 
PS. Pozdrawiam Paulinkę i Igę xD Nie wiedziałam ze czytacie! ♥
                                                                                                                                                                                                        Całuski
                                                                                                                                                                                                                A.
       

4 komentarze:

  1. Wow *o* Jeju świetnie ci to wychodzi! Naprawdę ciekawe rzeczy się tu dzieją :) Czekam na kolejny. <3
    Pozdrawiaam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Sorry, że dopiero teraz! Wiesz jak jest z tą moją pamięcią. Zgadzam się z komentarzem powyżej, świetne rzeczy się tu dzieją! XD I jeszcze te twoje pomysły, co przychodzą tak nagle! Boże, dawaj ten kolejny rozdział! Dziś, ewentualnie do jutra poczekam :D Albo nie... dam Ci czas, żebyś zdążyła napisać znowu coś baaaardzo, bardzo fajnego! Ciekawe co tam Reusy zobaczył? Chyba wiem, haha! Nie no, naprawdę! Wiedząc jakie masz pomysły, jestem cholernie ciekawa jak to napiszesz! Muszę nauczyć się w końcu czekać na rozdziały, bo nie umiem. Dla mnie najlepiej, aby wszyscy dodawali codziennie, a wiem, że to strasznie trudne! Idę zaraz, popatrzeć na losy Bayernu i Realu, nie lubię ani tego, ani tego.. ale że to mecz, to obejrzę :D I fuck! Znowu zapomniałam o meczu siatkówki, ale ciiiiiii. ! XD Dobra, bo zaczynam pisać nie do rzeczy. Czekam na następny. Uszanowanko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm.. ciekawi mnie kim był ten drugi facet, który kręcił się przy Marco, wtedy. I czy Reus poznał dziewczynę? Ojej, naprawdę piszesz bardzo ciekawie! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały !!! Czyta się jednym tchem i chce się więcej :)

    OdpowiedzUsuń