wtorek, 13 maja 2014

#005 "Aria zawsze lubiła odgrywać scenki z powieści."

20 lipca, Dortmund.
Jak zawsze w niedziele spałam, aby odespać sobotnią i piątkową imprezę. W kieszonce spodni poczułam znaną mi wibrację, numer, który dobijał się do mnie wydawał się absolutnie nie znany.
-Dzień dobra, komenda Policji. -przedstawił męski głos.
-Tak? -nie mogłam nic innego wydusić z moich ust.
-Mówi pani z Martinem Klose. Prowadzę sprawę zaginięcia Arii Ziegler. -jego stanowczość w głosie mnie przerażała.
-Jakim... jakim zaginięciu?! -o czym on do cholery mówi? Jestem zdruzgotana. Moje oczy zaczęły napełniać się rzewnymi łzami.
-Na jakim świecie pani żyje? -nagle stał się arogancki. -To podobnież pani przyjaciółka. -mówił dalej.
-Tak, to moja przyjaciółka. Co się stało? -mój głos był co raz cichszy, szeptałam.
-Od poniedziałku nie zjawiła się w domu, jej rodzina zgłosiła zaginięcie. Prosimy panią o wstawienie się na komendę w celu złożenia zeznać z owego poniedziałku. W tej chwili przesłuchiwana jest panna Kästner. Do zobaczenia. -rzucił szarmancko policjant po czym się rozłączył.
Co się tu do kurwa dzieje? Czemu nikt nic nie mówi, nie powiadamia? Nie rozumiem, też zachowania mojej głupio-mądrej przyjaciółeczki-Ali. Nie odzywa się do mnie, a do tego lepi do mojego Marco. Dobrze że wczorajszej nocy był Goetzei odganiał ich od sibie, nie wiem czym by się to skończyło.
Kończąc moje zamyślenia i ocierając łzy wstałam z łóżka i powolnym krokiem wyszłam ze swojego królestwa. Kierowałam się po schodach na parter, a później do kuchni gdzie kucharzył Marco.
-Musze wyjść. -skierowałam słowa w jego stronę, o ja pierdolę! On stoi w samych bokserkach. -Co robisz? -patrzyłam na niego od góry do dołu napajając się widokiem prawie to nagiego brata.
-Idź do ściany, jebnij w nią głową i pomyśl. -warknął w moją stronę. -Robię jajecznice. -nie spojrzał nawet na mnie, nadal kroił cebulę. To przez nią, bo co ma większe cycki? Gruba jest i tyle!
-Kochany braciszek. -warknęłam w jego stronę. Kocham Cię sukinsynu.  -Wychodzę. -Podeszłam do lodówki, po czym wyjęłam z niej sok pomarańczowy i zaczęłam zachwycać się jego intensywnym smakiem.
-Gdzie? -był zimny w stosunku do mnie.
-A co, mam się tłumaczyć? -rozśmieszyło mnie jego zachowanie.
-Zresztą, chuj mnie to. -był widocznie zamyślony. -Wróć do 22. -Aha? A ile ja mam lat, znalazł się kochający brat.
-A więc wrócę, po północy. -robiłam mu na przekór.
-Widzę cię o 22 w domu. -odszedł od patelni. -Do widzenia. -wcisnął mi w ręce moje buty.
-Wyganiasz mnie? -zdziwiłam się.
-Ujął by m to inaczej, wypierdalaj mała nie mam humoru na twoje zabawy. -fuknął.
-Oh, boże. Ty i te twoje męskie, przerośnięte ego. -cmoknęłam go w policzek.
-El, już cię nie ma. -wskazał palcem na drzwi frontowe.

20 lipca, Nieokreślona lokalizacja.
Kolejny dzień w tym domu, nie to że jest brzydki czy coś, ale niech ten psychol mnie wypuści! -krzyczałam w myślach.
Jedynym pocieszeniem jest to że, nie obciął mi włosów, palców, i w ogóle. Nie zrobił mi krzywdy, to jedyny pozytywny fakt w tej całej chorej aferze. Cieszę się że, od paru godzin nie ma go. W prawdzie nie przetrzymuje mnie tu związanej, zamyka tylko drzwi wyjściowe, a klamki od balkonów i okien są po wyciągane, aby uniemożliwić mi ucieczkę.
Drzwi delikatnie uchyliły się.
-Witam. -krzyknął zamykając drzwi.
-Cześć. -co innego mi pozostało? Chyba nic. Mam nadzieję, że policja mnie już szuka. -Gdzie byłeś? -w prawdzie był on miłym człowiekiem, może trochę nienormalnym.
-Byłem w pracy. -mówił wykładając zakupy.
-Kiedy mnie wypuścisz? -te pytanie wciąż było w moich myślach.
-Nigdy, będziesz moja już na zawsze. -jego głos był pewny tego co mówi.
-Znajdą mnie, a ty pójdziesz do pierdla. -czekałam na ten dzień z utęsknieniem.
-Nie, a ty. -złapał mnie za nadgarstek. -Masz być grzeczniutka skarbie.
-Nigdy. -wyszeptałam i zamknęłam się w łazience, tutaj czułam się bezpieczna.
-Aria, moja kochana Aria. Jak możesz być tak bardzo naiwna? -przeszły mnie dreszcze.
-Nadzieja, matką głupich. -krzyczałam żeby słyszał dokładnie moje słowa. -A ty jesteś beznadziejny.
-Licz się z tym co mówisz, chyba nie chcesz żeby stałą ci się krzywda. -zakpił ze mnie.
-Nie chce, więc mnie wypuść stąd a nikt nie dowie się o tym że mnie tu przetrzymujesz. -próbowałam negocjacji.
-Nic z tego, kocham cię skarbie. -coś spadło na podłogę.
-Co się stało? -może właśnie idzie z siekierą mnie zarąbać, przestraszyłam się. Ugh, przygryź ten swój długi jeżyk i bądź cicho,
-Nic, nie martw się. To tylko szklanka się stłukła. -uspokajał mnie chociaż ja byłam w innym pomieszczeniu. -Wyjdź z łazienki, na pewno jesteś głodna. -nalegał.
-Dobrze. -sprawiał że robiłam się co do jego osoby bardzo potulna.
-Nie bój się mnie, Aria. -uśmiechnął się gdy wyszłam z łazienki. -Nie zrobię ci żadnej krzywdy. -zapewniał. -Czuj się bezpieczna w moim towarzystwie.
-Jak mogę czuć się bezpiecznie, gdy jestem uwieziona w tym domu?! -wybuchłam. Aria, co ty do cholery robisz?!
-Spokojnie, kiedyś zrozumiesz dlaczego to robię. -spojrzał na mnie znaczo po czym zabrał się za robienie kolacji.
*****
No, więc tyle, jest kolejny rozdział którego nie mogłam skleić. Nic ciekawego no ale, następny będzie mega długi i bardziej udany. A to, nie wiem co to jest wgl. No to chyba tyle. W końcu na jaw wyszło to, iż Aria zaginęła. To co będzie dalej będzie moją wielką tajemnicą.
PS. Elena w następnym rozdziale będzie bardzo zalotną dziewczynką w stosunku do braciszka, co nie spodoba się jasnowłosej przyjaciółce. 
Całuje,
A.



6 komentarzy:

  1. Może i krótki, ale na pewno nie nieciekawy! Ten rozdział sprawił, że jestem jeszcze bardziej ciekawa tego wszystkiego... Kto porwał Arię? Mam nadzieję, że nic jej nie zrobi ten pokręcony facet... Co zrobi Elena? I serio, kocha się w swoim bracie? Nawet jeśli to jest Marco, to jest to kurewsko dziwne... I co Reus zrobi z tym fantem? Tyle pytań… Świetnie piszesz, serio. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;) Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy . Mnie interesuje kim jest facet, który przetrzymuje Arię? Nie wygląda na to, by on ją szybko wypuścił. no chyba, że ktoś wpadnie na jej trop. Pozdrawiam i czekam na następny rozdział.
    Ps. Zapraszam do mnie na rozdział nr 5 http://new-life-with-you-baby.blogspot.com/.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem tu pierwszy raz i szczerze - bardzo mi się podoba :D opowiadanie jest inne od tych 'typowych' o BVB :)
    Strasznie mnie ciekawi kto przetrzymuje Arię... No nic, czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się ten blog ! Ciekawe co wyniknie z zalotów Eleny ^^ Choć to trochę popaprane bart z siostrą więc wolę Alison z Marco. Ale zachowanie Reusa w nocy było słodkie, tylko szkoda, że w dzień znów był taki wkurwiający -.-
    Czeka na kolejny rozdział z niecierpliwością i zapraszam do siebie ;3
    miloscwdortmundzie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam do mnie na rozdział nr 6. Pojawi się w nim Robb, Marco pokaże swoją rycerską stronę, Natalie wyleje sporo łez. Do czego to wszystko prowadzi? Przekonasz się zaglądając do mnie http://new-life-with-you-baby.blogspot.com. Pozdrawiam i przepraszam, że spamuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaa, ja chcę już wiedzieć kto porwał Arię! Intryguje mnie i to bardzo! :D Relacje między rodzeństwem Reus zmienia się jak w kalejdoskopie, widzę. Raz jest miło, a teraz nie bardzo się dogadują... co jeszcze bardziej mnie ciekawi!
    Czekam na nowy rozdział! ^^

    OdpowiedzUsuń